Humor przedszkolny
sala „Podróżników”:
Marta i Alicja grają w domino: teraz ja, teraz ty…Alicji w jednej chwili zabrakło obrazka, aby grać dalej. Marta do Alicji – no, to ten challenge ci się nie udał!
Sala „Podróżników”:
Nela do Hani: jak będziesz miała urodziny, to dostaniesz ode mnie gumę, która rozpaszcza… tak mocno !!
Sala „Odkrywców”:
Pani Ela przeprowadza z dziećmi rozmowę na temat starannego mycia rąk w ramach ochrony przed koronawirusem.
-Tak,on jest bardzo groźny- mówi Kuba.
Filip na to:
– Ale rak, proszę pani jest jeszcze gorszy.
Zgłasza się Mikołaji dodaje:
– Gorszy niż rak to jest skorpion, proszę pani…
Sala „Poszukiwaczy”:
Pani Ola na tablicy powiesiła fotografie z najbardziej znanymi zabytkami Torunia. Po chwili pyta (wskazując na Ratusz): „Kto wie co to jest?”
Zgłasza się Mateusz, zadowolony odpowiada: „Big Ben”.
Sala „Turystów”:
Rafał przyniósł do przedszkola pączka dla Pani Nauczycielki. Częstuje Panią i mówi: „Proszę się poczęstować, moja ciocia robiła go samoręcznie.”
Maja G. rozmawia z Adamem podczas obiadu:
Adam: A czemu my jemy ten ryż łyżką?
Pani Agnieszka: Bo ten sos, to by wypłynął z widelca.
Maja: Ale to trzeba się namachać…
Adam: Jem i jem i nic nie ubywa…
Pani Bogusia: To jak zawracanie kijem Wisły… to znaczy, że machasz kijkiem i machasz i to nic nie daje…
Maja: No to trzeba szybciej machać.
Kalina robi zadanie w książce.
Przed nią leży telefon – atrapa (przedmiot pożądania wśród dzieci w grupie). Podchodzi Nataniel:
– Kalina, gdzie masz ten telefon? Chciałbym się pobawić.
Kalina nie podnosząc wzroku, wykazują stoicki spokój : Nie jest Ci potrzebny, po czym wróciła do zadania.
Sala ,,Wędrowców”:
Hania kończy przy stoliku obiad. Siedzi, słyszy, jak pani upomina Zosię T. Nagle kręci do siebie głową i mówi: ,,Taka mądra dziewczynka, a taka niegrzeczna…”
Sala ,, Tropicieli”
Staś zwraca się do Zosi: ,,Patrz, jakie ładne!”. Zosia na to:
,,Ty jednak g… jesteś! To po prostu kłak z dywanu!”
Sala „Wędrowców”
Hania nadal leżakuje w pampersie. W pewnym momencie mów: ,,Ja w domu ćwiczę niesikanie w pampersa…”
Sala „Wędrowców”
Dzieci przygotowują się do leżakowania. Pani Gabrysia pyta Hanię: „Haniu, a kiedy już wreszcie nie będziesz ubierała pampersa?”
Na to dziewczynka: „Jak mi mama powie.”
Sala „Poszukiwaczy”
Dzieci, modyfikując planszówkę „Warcaby”, grają sobie na stoliku w kapsle. Pionki (kapsle) co chwilę „fruwają” w różne strony sali przedszkolnej.
Pani Ola zwraca się do dzieci: „Tak się właśnie gubią nasze pionki.”
Na co Adela: „Nie…my sprzątamy za każdym zarazem.”
Sala „Wędrowców”.
Pani Danusia mówi : „Haniu wyjdź już z toalety”.
Na to Hania: „Ale ja muszę się jeszcze stoaletować.”
Sala „Wędrowców”
Hania prowadzi monolog w toalecie: „Dziecko ma prawo się mylić, bo jest tylko dzieckiem…”
Zajęcia logopedyczne.
Eryk siada przy stoliku, ma bardzo spocone włosy.
Pani Małgosia: „Eryk, dlaczego masz takie mokre włosy? Pewnie biegałeś w sali”.
Eryk: „Ja nie biegałem. Ja się szybko bawiłem”.
Na zajęcia grupowe z 3-latkami
Pani Małgosia przyniosła maskotkę – pieska, z przyczepionym językiem z czerwonej krepy. Dzieci mają robić ćwiczenia języka razem z pieskiem.
Pani Małgosia: „Co to za zwierzę?”
Dzieci chóralnie: „Piesek”.
Pani Małgosia, wskazując na język pieska: „Co ten piesek tutaj ma?”
Dzieci: „Papier”.
W autokarze:
Maja: „Czemu ty siedzisz przy oknie, a ja nie?”
Rafał: „Bo pani mnie tu posiedziła”.
Maja: „Nie mówi się posiedziła, tylko posiadła”.
Rafał:
„A mój dziadek to jak przychodzi z pracy to włącza telewizor i odrazu zasypia na fotelu. Moja mama też tak robi. Ja zupełnie nie wiem, po co oni oglądają tę telewizję”.
Nataniel: „No właśnie, tylko prąd marnują.”
Pani Justynka rozdała książki z grafomotoryki.
Tłumaczy polecenie, które należy wykonać. W pewnym momencie Marcel oznajmia: „Ta książka jest chyba dla mnie za mądra…”
Przy śniadaniu Michał K. Rozmawia z Kubą M. Kuba zadowolony mówi:
„A moja mama ma w brzuszku dzidziusia”.
Michał K. odpowiada: „A ty wiesz jaki będzie obowiązek. Będziesz musiał go pilnować, przewijać, a jak zrobi kupę to ty wiesz jak śmierdzi”.
Pani Marzenka pyta: „Michałku, a skąd wiesz?”. Na co Michał odpowiada z poważną miną: „Bo mam małego brata”
Pani Ewa na zajęciu z języka angielskiego pyta Andreę:
„Dlaczego masz odsłonięte kolana?” /dziewczynka ma podciągnięte getry/. Andrea odpowiada: „Bo muszę je wywietrzyć.”
Pani Gabrysia kontroluje dzieci w łazience przed leżakowaniem.
Mówi do Zosi W.: „Zosiu, ty chyba mnie okłamujesz, bo już myłaś ręce”. Na to Zosia: „Przepraszam bardzo, niestety muszę już teraz dokończyć…”
Co to jest słoninka?
Kinga: „To mały słoń.”
Maja G.: „Mały słoń, który jest dziewczynką.”
Proszę pani
„(…) Proszę pani, proszę pani…a Kacper mówi, że nie byłam na Hawajach, a ja przecież byłam”. Pani Dorotka : ,,Kacper, chodź na chwilę, co ty opowiadasz?…” Kacper:,, Nie była…bo do wyjazdu na Hawaje potrzebna jest wiza…”.
Na uroczystym poranku poświęconym odzyskaniu niepodległości
pani Magda, prowadząca uroczystość, w pewnym momencie mówi: ,,Zaśpiewamy hymn państwowy. Na pewno wszyscy potraficie”. Na to jednogłośnie grupa „Odkrywców” chórem: ,,Polska! biało – czerwoni! Polska, biało – czerwoni!…”
Pani Ewa powtarza na zajęciu nazwy ptaków. Pyta dzieci:
,,Kto pamięta nazwę tego ptaszka z czerwonym brzuszkiem?” Dziecko odpowiada; ,,Ja! to babun”.
Julia R. do Pani Moniki:
„Proszę Pani, ja nie zrobię już tego bałwana jak będzie zima”. Pani pyta: „Dlaczego?” Na to Julka: bo…. babcia wszystkie marchewki zużyła do surówki.
Pani Ewa pyta:
„Kto zna innego sportowca niż piłkarz? Np. taki, który pływa ..” Remek : ,,Węgorz”…
Gra w kalambury
Pani Ewa stara się, jak może pokazać lądowanie telemarkiem. Ma to nasunąć dzieciom skojarzenia z narciarzem. Pyta: „….dzieci, kto to….?”
Pada odpowiedź: „Strach na wróble..! ” 🙂
Kinia:
„Proszę pani, a mój tata ma nową komórkę, taką wodną”!
Pani Ewa: ,,Chyba wodoodporną?”.
Kinia: „No tak, megafon wodny też tam ma!”
Podczas rozmowy o przyrodzie Antek nie wytrzymuje i mówi:
..”to wszystko prawda, dzięki ewolucji, a ludzie to pochodzą z ciała małpy..”
Remek, w głębokim zamyśleniu, myślami gdzieś w chmurkach nagle mówi: „…też tak miałem….”
Zosia S:
„Proszę pani, a dziewczyny powiedziały, że jak będę niemiła, to od Mikołaja dostanę w rózgę..! „
Jest ranek.
Dzieci bawią sią na dywanie lub przy stolikach. W pewnym momencie Zosia zaczyna biegać wkoło dywanu.
Pani dyrektor: Zosiu, wiesz przecież, że w sali nie biegamy….tylko na terenie przedszkolnym.
Zosia jednak udaje, że nie słyszy. Pani dyrektor jeszcze raz prosi Zosię, aby przestała biegać……jednak Zosia nie reaguje. Pani dyrektor podchodzi więc do Zosi i mówi:
– Proszę usiądź do stolika i przemyśl to o co cię prosiłam.
Zosia siada do stolika, na którym leży loteryjka obrakowa. Z zainteresowaniem zaczyna ją układć. Gdy skończyła woła: – Już przemyślałam.
Pani dyrektor: Co przemyślałaś Zosiu?
Zosia: Przemyślałam, że brakuje tutaj jednego kawałka.
Pani dyrektor: Zosiu…….czy o to cię prosiłam?
Zosia:…..no brakuje
Pani Dyrektor: Zosiu……….
Zosia: No dobra……przemyślałam i nie będę już biegać.
Marcel:
Jak skończę 7 lat to zaczną się same karkówki…
Pani pyta:
Jak ustawisz ten klocek pionowo czy poziomo?
Marcel: …. poziomowo
Zosia S.
Dzieci: kochamy naszą Zosię !
Zosia: koleżanki się nie kocha, ją się lubi. Ale mnie możecie uwielbiać 🙂
Zosia do pani Eli:
– A mój dziadek zgubił pierściona. Babcia swój ma a on nie…
/ pierścion czyt. obrączka/
Pani Magda do kichającego Leona:
-Oj…co to było? kichasz? Co teraz?
Leon odpowiada:
– No teraz tylko łóżeczko…
Pani Ewa do Mai:
– Oj Maju, płaczesz i płaczesz, a coś te łzy Ci wcale nie lecą?
Maja zdławionym głosem odpowiada pokazując palcem na oczy:
– Właśnie, a mają tu być!
Pani Justynka czeka na „Poszukiwaczy”, by zabrać ich na zajęcia z plastyki.
Dzieci niestety długo jedzą i ich zajęcia już powinny się rozpocząć. Pani więc mówi do p. Dorotki: – To ja już idę na zajęcia.
Na co Julka pod nosem odpowiada:
– Jo, ciekawe jak, jak jeszcze nie zjedliśmy…
Pani Ela, widząc wchodzącą Zuzię do sali, pyta:
,, Widzę, że dziś mama i tata przyprowadzili cię do przedszkola?”
– Tak.
– To pewnie teraz idą do pracy?
– Nie, tata idzie do dziadka.
– A czemu, czy dziadek źle się czuje?
-Nie, bo mój dziadek nazywa się prezes.
Zajęcia dydaktyczne na temat „Bezpieczne przejście dla pieszych” z użyciem sygnalizatora.
Nauczycielka wytłumaczyła dzieciom zasady: Idą do pracy, przechodzą przez ulicę – raz ze światłami a raz bez. Wszyscy się bawią zgodnie z zasadami. Wszyscy oprócz Filipa. Nauczycielka, widząc niezadowolonie chłopca, pyta:
– Filip, a dlaczego nie idziesz do pracy, dlaczego się nie bawisz?
Na to Filip bez zastanowienia:
– Bo nie mam pracy. Nie mam gdzie pójść.
Na wycieczce w Skłudzewie pan gospodarz pyta dzieci
Co to jest refleks. Jeden chłopiec z „Odkrywców”- ku zaskoczeniu gospodarza – udzielił prawidłowej odpowiedzi. Słysząc to, Marcel / z grupy „Turystów”/ mówi szeptem do kolegi: – ,,Też wiedziałem, ale chciałem mu dać szansę…”.
Hubert przyniósł kotka w legowisku.
Wszystkie dzieci go głaszczą. Zosia kichnęła i mówi: ,,Chyba mam alergię na koty”… Pani Viola: ,,Chyba nie, bo to sztuczny kot”. Zosia; ,,O rany, na sztuczne też i mi nie powiedzieli…”.
Zosia:
„Pani…..podoba mi się Stasiu. Fajny jest, chyba się w nim zakochałam i już.”
Zosia podczas tańca i piosenki:
,,Pokażę maluchom jak robić, bo oni nie wiedzą i jeszcze do tej akcji poproszę Szymona i Kornelię. Dzieciaki, damy radę!”.
ha
Zosia: ,,Pani Violu, a Staś jest dla mnie jak brat.
,,Dlaczego?” – pyta pani.
Zosia: ,,Bo jest dla mnie jak brat, taki dobry i rodzinny przecież”.
Pani Ela żegna dziecko wychodzące po południu z sali.
,,Pa, pa…”- mówi dziecko.
Na to wychowawczyni:,, Do…do…”
/do widzenia/
A dziewczynka na to: ,,Do domku!”.
Pani Magda w czasie zajęć o warzywach i owocach pyta dzieci
Kto lubi sok z pomidorów. Jaś się zgłasza i mówi: ,,Jakby tu była moja mama, to by się zgłosiła na dwie ręce”.
Dzień Nauczyciela… Podchodzi Lidka K. z laurkami i mówi:
„Ten jest dla pani Madzi, ten dla pani Dorotki a ten dla pani WOŹNICY”
Kacper dając kwiaty na Dzień Nauczyciela mówi:
„Ten dla Doris, ten dla Madzi, a ten dla Ewy”.
Pani Ewelina pyta się Szymona w szatni:
„Szymon co się dzisiaj stało, że jesteś ostatni?”
Szymon: „Bo mam złe sny”.
Pani Ewelina: „A co Ci się śniło?”.
Szymon: „Już nie śpię to mi się nie śni”.
Jaś mówi do pani Moniki:
„Proszę Pani ja właśnie powiedziałem Amen Boży. Pomodliłem się byś Ty Pani szczęśliwą była”.
Kornelia mówi do Nicoli podczas zabawy na dywanie:
„Nicola będziesz pańcią?”. Na to pani Żaneta pyta Kornelki: „Kornelka kto to jest pancia?”. Na to dziewczynka śmiało odpowiada: „kiedy dziecko jest psem, i wtedy te drugie dziecko jest ludziem, to ten ludź jest pańcią”.