„Wychowywać beztresowo…czy jednak inaczej?”

DR HAB. N. MED. JUSTYNA PEŁKA – WYSIECKA
lekarz zarządzający oddziałami AB Kliniki Psychiatrii w Szczecinie

„Bardzo często spotykamy się z zaburzeniami osobowości u osób, u których nie stwierdzamy choroby psychicznej, którym te zaburzenia uniemożliwiają prawidłowe funkcjonowanie w społeczeństwie. Coraz częściej dotyczy to ludzi bardzo młodych – to niestety pierwsza fala dzieci chowanych bezstresowo. Weszli w okres dorosłości i znajdują się teraz w naszym nadzorze i leczeniu. Ci młodzi ludzie nie znają żadnych granic, nie mają wpojonych norm społecznych, etycznych, moralnych. Są agresywni, bywają autoagresywni, nie mają hamulców. Model bezstresowego wychowywania jest jednak nadal popularny i konsekwencje mogą objawiać się właśnie w postaci nieprawidłowych cech osobowości, zwanych potocznie osobowością psychopatyczną. Obawiam się, że cała fala problemów związanych z takimi osobami jeszcze przed nami.”

 

Kiedy pojawia się nowy, maleńki członek rodziny, rodzice pragną dać mu wszystko co najlepsze – szczęście, radosną i wspaniałą przyszłość. Pragną być rodzicami wyrozumiałymi, cierpliwymi, otwartymi na potrzeby dziecka, stworzyć mu warunki sprzyjające postępom w rozwoju, wspierające jego niezależność i pewność siebie.
Dbają więc od początku, by mogło wygodnie mieszkać, dostaje markowe ubrania, zapewniają pełną lodówkę. Małe, słodkie i kochane dziecko rośnie szczęśliwe, wymusza czasem nową zabawkę, wypłacze modne spodnie, trzecią wizytę w kinie w jednym tygodniu. Nie mają serca mu odmówić, bo jest kochane, bo rodzice wiele pracują, bo się rozwodzą, bo chcą spełnić jego marzenia. Nie chcą mu stwarzać  dodatkowych sytuacji stresowych, bo przecież tyle się uczy, tyle zmian, tyle zagrożeń. Co za tym idzie – pełna swoboda, brak limitów, barier, dziecko żyje w tym samym domu, wszystko przecież ma. Tutaj trzeba zadać pytanie, czy to jest wychowanie dziecka czy hodowla? Czy dziecko odczuwa ograniczenia, czy doświadcza negatywnych konsekwencji swoich działań, czy potrafi dostosować się do wymogów otoczenia, czy potrafi reagować odpowiednio do sytuacji?
W dorosłym życiu dziecko czekają różne sytuacje, którym będzie musiało stawić czoła. Będzie ponosiło porażki, powinno wyciągać wnioski i zmieniać swoje postępowanie. Powinno wiedzieć, że niepowodzenie jest czymś naturalnym, przykrym ale obecnym i możliwym do zaakceptowania. Powinno wiedzieć, że kluczem do dobrego „dorosłego życia” są: dyscyplina, ciężka praca, systematyczność i odpowiedzialność. Aby osiągnąć sukces trzeba w niego włożyć wiele wysiłku, niczego w życiu nie dostaje się za darmo.
Dlatego potrzebne są ustalone przez rodziców granice. Powinny być ustalone od początku życia dziecka, stosowane świadomie i konsekwentnie. Psychologowie i pedagodzy są zgodni, że wyznaczanie pewnych granic jest niezbędne w procesie wychowawczym. „Jeśli młody człowiek ma poczucie omnipotencji czyli nieograniczonych możliwości wyniesionych z dzieciństwa, w którym nikt nie stawiał mu granic, wówczas paradoksalnie może kompletnie nie być gotowy na poradzenie sobie z ograniczeniami, które w sposób naturalny pojawią się na jego drodze u progu dorosłości. Taka sytuacja może wygenerować kryzys psychiczny.” – mówi psycholog dr Giza -Zwierzchowska. O skutkach takiego wychowania wiele powiedzieć mogą również psychiatrzy – często spotykają się z „ofiarami” bezstresowych metod wychowawczych. Nie chodzi tutaj o osoby cierpiące na choroby psychiczne, a te o nieco słabszej psychice, które nie radzą sobie ze stresem i problemami życia codziennego. Właśnie takie osoby są szczególnie podatne na uzależnienia od alkoholu i narkotyków. To u nich występują zespoły lękowe, pojawia się depresja.(źródło:gs.24.pl) Granice dają poczucie bezpieczeństwa, jasny przekaz, co jest dobre, co złe, pewność, że dziecko zrozumie dorosły świat, co jest w nim dopuszczalne a co nie. Oczywiście stawianie granic wiąże się z pewnym dyskomfortem, szczególnie dla rodziców. Z jednej strony jest to niejako pole walki z dzieckiem, z drugiej jednak stwarza jemu poczucie bezpieczeństwa (nie możesz bawić się ostrymi nożyczkami), lepszego rozwoju (nie możesz spędzić kilku godzin przed tabletem) czy zdrowia (nie możesz zjeść waty cukrowej zamiast obiadu). Postawienie takich granic nie wyklucza poszanowania godności dziecka, uwzględniania jego potrzeb i upodobań.
Decydując się na dziecko, rodzice podejmują się tej „walki”. Akceptują drobne niepowodzenia, pozwalają dzieciom oswoić się z porażkami, dają szansę przeżywać je na swój sposób i traktują jako bodziec do dalszego działania.
Nie ma złotego środka. Warto już od najmłodszych lat zabiegać o to, by mieć jak najlepszy kontakt z dzieckiem. Jeśli będziemy potrafili się z nim sprawnie komunikować, nie będzie problemem jasne wyznaczenie granic i wyjaśnienie ich zasadności. Nie mniej ważny jest również czas spędzony wspólnie z rodzicami. Wg dr Gizy-Zwierzchowskiej spędzenie czasu z dzieckiem w domu, na szczerej rozmowie może być ważniejsze, niż zapewnienie mu egzotycznych wakacji czy kolejnej wyprawy do ZOO
Nikt nie jest doskonały, można być rodzicem niedoskonałym, ale uważnym i mądrze kochającym. Jak mówi psycholog dr Aleksandra Piotrowska – „[…] przewodnikiem stawiającym wyraźne granice i wymagania, pozwalającym dziecku na samodzielne doświadczanie i radzenie sobie ze stresem. Oczywiście dostosowanym do jego możliwości. Tylko, że musimy być z dzieckiem, a nie w równoległej rzeczywistości.”

Żródła:
„Głos szczeciński”,
„Wymysł szatana” felieton dr Aleksandry Piotrowskiej,
http://mamadu.pl/127861,ofiary-bezstresowego-wychowania-dzisiaj-lecza-sie-w-szpitalach-psychiatrycznych

Opracowała: Ewa Lewandowska
konsultacja: Violetta Sokołowska- Szmańda